Szukaj na tym blogu

środa, 29 lipca 2015

Cudze chwalicie, swego nie znacie - Ogrodzieniec i Siewierz



ZAMEK W OGRODZIEŃCU
Podążając dalej Szlakiem Orlich Gniazd, nie sposób ominąć Ogrodzieńca. Ruiny tego zamku są chyba jednym z lepiej zagospodarowanych turystycznie miejsc na tym szlaku, co niestety może być sporym minusem – piękno zamku mogą bowiem przysłonić hordy turystów, chińska tandeta na straganach z pamiątkami, czy coś w rodzaju parku rozrywki dla dzieci, który powstał u stóp zamku. Niech Was to jednak nie zrazi i koniecznie wybierzcie się do Ogrodzieńca, żeby zamek zwiedzić. 





Zamek zaczęto budować ok. 1350 r. z inicjatywy Kazimierza Wielkiego. Przez lata zamek przechodził z rąk do rąk, tak jak i inne zamki został zniszczony i ograbiony podczas potopu szwedzkiego. Potem zamek został odbudowany, niestety w 1702 r., podczas kolejnego najazdu Szwedów, zamek znów zostaje zniszczony i nigdy już nie odzyska dawnej świetności, mimo nowych właścicieli. Jako ciekawostkę warto podać, że w 1885r. ruiny zamku odwiedził 19 letni wówczas Aleksander Janowski. Zainspirowany widokiem warowni, świadczącej o dawnej świetności Polski, założył w 1906 r. Towarzystwo Krajoznawcze (późniejszy PTTK), a ruiny Zamku Bonerów w Ogrodzieńcu zostały sym­bolem tej organizacji. W 2001 r. w ruinach zamku Andrzej Wajda kręcił „Zemstę”.








Zamek, mimo, że w ruinie, jest dość rozległy, jest sporo wchodzenia krętymi schodami, tak więc wygodne buty są zdecydowanie potrzebne (choć widziałam również panią na szpileczkach i w obcisłej mini, która rewelacyjnie radziła sobie na wąskiej drabinie i mimo, że wszyscy wokoło z napięciem oczekiwali aż spadnie, a przynajmniej się potknie, poradziła sobie lepiej niż niejeden mądrala w adidasach). 

Jako, że to Szlak Orlich Gniazd, wokół zamku znajdują się też ciekawe formacje skalne (w końcu to Jura Krakowsko-Częstochowska), takie jak np. skała o wiele mówiącej nazwie „Wielbłąd”.










Pod zamkiem funkcjonuje również ciekawy park miniatur, gdzie zbudowano repliki wszystkich zamków na Szlaku Orlich Gniazd – przedstawiają zamki tak, jak prawdopodobnie wyglądały kiedyś. Można kupić bilet łączony do zamku i parku miniatur, a zdecydowanie warto go zobaczyć, choćby po to, żeby zaplanować wycieczkę do kolejnych zamków na Szlaku.





ZAMEK W SIEWIERZU
Jak już będziecie w Ogrodzieńcu koniecznie podjedźcie też do pobliskiego Siewierza. Tak, tak, to ten Siewierz z piosenki, od którego jechał wóz. Przez lata przejeżdżałam przez tą miejscowość w drodze do Częstochowy, nieświadoma zupełnie tego, że kryje ono perełkę w postaci ruin zamku. Sam zamek jest niewielki, ale jeszcze nie skażony turystyką (choć ruiny zostały bardzo ładnie zagospodarowane), więc warto się po nim trochę powłóczyć. Początkowo zamek był siedzibą kasztelanów siewierskich. W 1443 r. księstwo siewierskie wraz z zamkiem i miastem wykupił od zadłużonego księcia Wacława I cieszyńskiego, biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki. Po kilkuletnim sporze z innymi książętami śląskimi, biskupi krakowscy na mocy dokumentu księcia cieszyńskiego Wacława I, przyjęli świecki tytuł książąt siewierskich, a Księstwo Siewierskie stało się prawie niezależnym organizmem politycznym z własnym wojskiem, sejmem, monetą, surowym sądem, szlachtą. Zamek zaczął pełnić rolę administracyjnej i politycznej siedziby Księstwa Siewierskiego. W czasie potopu szwedzkiego księstwo siewierskie nominalnie pozostawało neutralne, jednak na zamku przebywały oddziały hetmana Stefana Czarnieckiego, co skłoniło Szwedów do jego zajęcia. Zamek potem był rozbudowywany, ale od XVIII w. stopniowo popadał w ruinę, którą teraz władze lokalne starają się zachować w formie tzw. trwałej ruiny. 













Mam nadzieję, że zachęciłam Was do kolejnego weekendowego wypadu…