Kolejna
promocja LOT-u i tak oto wraz z M. stałyśmy się szczęśliwymi posiadaczkami
biletów do Genewy na przedłużony, lipcowy weekend. W Szwajcarii nigdy wcześniej
nie byłam, rozpoczęłam więc poszukiwania w internecie i przewodniku, żeby
sprawdzić, co też ciekawego oferuje nam Genewa i jej okolice i nagle okazało
się, że trzy dni, to może jednak być za mało… Tradycyjnie więc plan naszej
wycieczki był dość napięty, za to wrażenia niezapomniane. Po powrocie do Polski
doszłam do wniosku, że jest to miejsce, w którym mogłabym zamieszkać. Czyste
powietrze (tam naprawdę inaczej się oddychało), piękne krajobrazy, urocze
domki. Nie miałam jednak większej styczności z lokalną społecznością, a to co
potem usłyszałam od ludzi, którzy tam mieszkali przez jakiś czas, trochę zmniejszyło
mój zapał do szukania tam pracy (podobnież ludzie są bardzo zawistni i nieufni,
szczególnie wobec obcokrajowców, łącznie z tym, że chętnie „kablują” na swoich
sąsiadów), ale jak mówię – ja nie miałam żadnego takiego doświadczenia, więc nadal
jest to potencjalnie moje przyszłe miejsce na ziemi;-)
GENEWA
Genewa
położona jest bardzo malowniczo nad jeziorem Genewskim, z widokiem na Alpy (w
ładny dzień można zobaczyć Mont Blanc) i ma naprawdę wiele do zaoferowania.
Niestety Szwajcaria do najtańszych nie należy, dłuższe pobyty w tym kraju, mogą
więc mocno obciążyć naszą kieszeń. Z drugiej strony – miasto jest bardzo
przyjazne dla turystów – na lotnisku można pobrać z maszyn darmowy bilet na
przejazd autobusem do centrum miasta, a jeżeli zatrzymamy się w którymś z
hoteli, dostaniemy na wszystkie dni pobytu kartę uprawniającą do darmowych,
nielimitowanych przejazdów komunikacją miejską, co jest bardzo pomocne, bo
niektóre atrakcje są jednak trochę oddalone od centrum (a hotele, im dalej od
centrum tym tańsze;-)). Co do jedzenia, to raczej sugeruję na krótki wyjazd
zabrać własną wałówkę – zwykły hot-dog w przydrożnej budzie kosztuje ok. 20 zł.
Restauracje więc sobie tym razem darowałyśmy.
Widok na Genewę
Mont Blanc
Jezioro Genewskie
Co
więc zdecydowanie warto zobaczyć w Genewie? Przede wszystkim koniecznie
wybierzcie się na spacer po starym mieście – sugeruję zacząć od Ratusza i
stojącego obok, ozdobionego pięknymi freskami i mozaikami Arsenału, gdzie pod
arkadami można znaleźć pięć ogromnych armat. W Ratuszu zwróćcie uwagę na
rozległe schody po prawej stronie od wejścia – zostały w ten sposób zrobione,
by na wyższe piętra można było wjechać konno… Za Ratuszem jest park, z którego
widać w dole (stare miasto położone jest na wzgórzu, więc bądźcie przygotowani
na małą wspinaczkę) ogromny Pomnik Reformacji, na którym uwidocznieni są wszyscy
przywódcy z Kalwinem na czele (zresztą warto się potem przejść do parku, w
którym pomnik jest położony, by przyjrzeć mu się z bliska).
Arsenał
Arsenał
Arsenał
Arsenał
Ratusz
Pomnik Reformacji
Potem należy iść w
kierunku Katedry Saint Pierre, stamtąd można przejść przez bardzo ładny plac Place du Bourg de Four (podobnież najstarszy w mieście), gdzie znajduje
się wiele urokliwych kawiarenek i bocznymi uliczkami zejść w kierunku jeziora i
parku Jardin
Anglais. W jego okolicy znajdziecie dwie z głównych atrakcji Genewy - jedną
z najwyższych na świecie fontann Jet d'Eau (nie można jej nie zauważyć,
gdy stanie się nad brzegiem jeziora), która kiedyś była po prostu zaworem wody systemu kanalizacyjnego,
ale tryskająca z jeziora Genewskiego, na wysokość prawie 140 m, woda, tak się
spodobała mieszkańcom, że zrobiono z niej regularną atrakcję. Fontanna wygląda
ciekawie zarówno w ciągu dnia jak i w nocy, kiedy jest pięknie oświetlona.
Drugą atrakcją parku jest zegar kwiatowy – zrobiony z kilkudziesięciu tysięcy
sadzonek różnego rodzaju kwiatów. Wzór zegara co roku jest inny.
Katedra Saint Pierre
Katedra Saint Pierre
Uliczki Genewy
Place du Bourg de Four
Jezioro Genewskie
Jet d'Eau
Jardin Anglais
Jet d'Eau
Zegar kwietny
Po drugiej stronie rzeki Rodan znajdziecie bardziej współczesne
atrakcje, czyli przede wszystkim siedzibę ONZ oraz siedzibę Czerwonego Krzyża i
Półksiężyca. Koniecznie wybierzcie się na plac Narodów, gdzie poza tańczącymi
fontannami znajduje się ciekawy pomnik w postaci ogromnego krzesła ze złamaną
nogą, symbolizującego sprzeciw przeciwko lądowym bombom piechotnym, których
ofiarami często stają się cywile i żołnierze. Za krzesłem znajduje się główny
wjazd do siedziby ONZ, wzdłuż którego ustawione są flagi wszystkich krajów
będących członkiem tej organizacji. Żeby jednak wejść na teren siedziby ONZ,
czyli do Pałacu Narodów, musicie przejść się spory kawałek dalej wzdłuż
ogrodzenia (stojąc przodem do bramy kierujcie się na lewo) – po drodze gorąco
Was zachęcam do odwiedzenia uroczego budynku Ariany, w której obecnie znajduje
się niesamowite Muzeum Porcelany (a że ja fanką porcelany wielką jestem, miałam
tam używanie).
Plac Narodów
Siedziba ONZ
Plac Narodów
Muzeum Porcelany
Muzeum Porcelany
Muzeum Porcelany
Plac Narodów
Muzeum Porcelany
Muzeum Porcelany
Muzeum Porcelany
Muzeum Porcelany
Żeby wejść do Pałacu Narodów, trzeba się zameldować (pokazać
paszport czy dowód), zapłacić za bilet i załapać się na odpowiednią godzinę –
wycieczki (w różnych językach) są prowadzone przez przewodników, którzy w
ciekawy sposób opowiadają o różnych pomieszczeniach w Pałacu. Budynek ma
niezliczoną ilość sal i możliwość zobaczenia, gdzie obradują nasi
przedstawiciele i dyplomaci, co na mnie osobiście zrobiło spore wrażenie. Na
korytarzach znajdują się pochodzące z różnych stron świata tymczasowe wystawy
malarskie, rzeźbiarskie i ceramiczne (głównie prezenty od dyplomatów z różnych
krajów dla ONZ). Zdecydowanie warto.
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Pałac Narodów
Szczególnie, że zaraz po drugiej stronie jest siedziba i muzeum
Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca – koniecznie
wybierzcie się do odnowionego, multimedialnego muzeum (my weszłyśmy za darmo,
ale chyba normalnie są jakieś opłaty za bilet) – pokazuje ono historię
Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, ale i działania, jakie podejmują na
świecie w celu ochrony i wsparcia ludności lokalnej dotkniętej wojną czy
reperkusjami innego rodzaju, wystawy robią niesamowite, przejmujące wrażenie,
bo człowiek nagle sobie uświadamia, że gdzieś niedaleko toczą się wojny, a
okrucieństwo wobec ludzi jest na porządku dziennym.
Siedziba Czerwonego Krzyża
Muzeum Czerwonego Krzyża
Muzeum Czerwonego Krzyża
Muzeum Czerwonego Krzyża
Muzeum Czerwonego Krzyża
Z okolic Pałacu Narodów niedaleko jest do pięknego ogrodu
botanicznego (wstęp za darmo), a stamtąd można przejść się wzdłuż jeziora,
pięknymi bulwarami z widokiem na Mont Blanc, z powrotem w kierunku starego miasta.
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny
Wzdłuż jeziora Genewskiego
Wzdłuż jeziora Genewskiego
Wzdłuż jeziora Genewskiego
Wzdłuż jeziora Genewskiego
Kolejną atrakcją Genewy, której zdecydowanie nie można
przepuścić w mieście znanym z mistrzów zegarmistrzostwa, jest Muzeum Zegarów
Patek – Philippe. Kolekcja zbiorów tego muzeum zawiera precyzyjnie zdobione,
piękne, tworzone z pasją zegarki. Nie spodziewałam się, że można takie rzeczy
zrobić z zegarkami – każde z nich to małe dzieło sztuki. Najstarsze eksponaty
pochodzą z XVI wieku i wszystkie one wyprodukowane zostały w Szwajcarii. Firma
Patek znana jest ze swoich zegarków i zegarów na całym świecie, a jako
ciekawostkę należy podać, że jej założycielem był polski zegarmistrz, Norbert
Patek, pochodzący z Piask koło Lublina. Zarezerwujcie sobie sporo czasu na to
Muzeum (my tam trafiłyśmy tuż przed jego zamknięciem, czego potem strasznie
żałowałyśmy, bo nie miałyśmy czasu, by przyjrzeć się bardziej detalom na
zegarkach). Uwaga – bardzo rygorystycznie jest przestrzegany zakaz
fotografowania – byłyśmy świadkami, gdy pan zrobił zdjęcie, został na tym
przyłapany, poproszono go o usunięcie zdjęcia z aparatu, a że pan szedł w
zaparte, że nie wie o co chodzi, to zrobiła się z tego mała awanturka.
Z Genewy łatwo dostać się do Lozanny, a więc cdn...