Szukaj na tym blogu

piątek, 25 marca 2016

10 rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłam w Nowym Jorku, a które dawno powinnam była zrobić.




W listopadzie zeszłego roku, po prawie 10 latach nieobecności, znów zawitałam do mojego ukochanego miasta. Nowy Jork, mimo późnej jesieni, przywitał mnie piękną słoneczną pogodą i przez cały czasu, który tam spędziłam (niestety zaledwie parę dni), uśmiech nie schodził z mojej twarzy, nawet kiedy na niebie pojawiły się chmury. Tym razem miałam przed sobą dwa cele – po pierwsze spotkać się ze znajomymi – z niektórymi, dzięki FB, udało mi się odnowić znajomość po kilkunastu latach braku kontaktu! A po drugie – zabawić się w prawdziwego turystę. I tym sposobem udało mi się zobaczyć rzeczy, które zawsze miałam zamiar zobaczyć, ale jakoś nigdy na to nie było czasu ale i takie, o których wcześniej nie miałam pojęcia. O tym, co warto zobaczyć w Nowym Jorku pisałam już wcześniej, teraz czas na miejsca może nie do końca oczywiste, może takie, których wcześniej nie miałam okazji odkryć, a także takie, które po prostu wcześniej nie istniały.

1.       1. Wewnątrz biblioteki publicznej (New York Public Library)

Biblioteka Publiczna jest usytuowana przy 5. Alei, pomiędzy 40. a 42. Ulicą. Nie trudno ją znaleźć, to ogromna budowla z pięknymi kolumnami i kamiennymi lwami strzegącymi wejścia do budynku. To jedno z tych miejsc, które wielokrotnie mijałam, mam nawet zdjęcia przy lwach, na schodach prowadzących do budynku, ba, w teorii korzystałam z tej biblioteki, zbierając materiały do mojej pracy magisterskiej, tylko że akurat z jej drugiego budynku, znajdującego się po drugiej stronie ulicy (i zupełnie nie robiącego wrażenia). Co za tym idzie – nigdy nie wchodziłam do środka. Pewnie i tym razem po prostu bym ten budynek minęła, gdyby nie informacja od koleżanki, u której kilka dni wcześniej zatrzymałam się w Miami, a która z miesiąc wcześniej odwiedziła Nowy Jork – bibliotekę można zwiedzać. I warto to zrobić.



Tym sposobem jednym z pierwszych miejsc, które tym razem odwiedziłam była właśnie biblioteka. Dopiero wchodząc do niej przypomniałam sobie, że przecież jedna z moich ulubionych bohaterek – Carrie Bradshaw, właśnie tu chciała brać ślub. I szczerze – nie dziwię się. Już sam hol robi wrażenie. Ogromne marmurowe schody zachęcają do wejścia na piętro (lub jak kto woli – zejścia dostojnie w sukni ślubnej), kolumny i arkady kuszą swoimi kształtami. Budynek został zaprojektowany w stylu Beaux Arts i zdecydowanie nie żałowano pieniędzy na jej wystrój. Biblioteka zachwyca swoim przepychem a jednocześnie prostotą – tutaj uczenie się musi być prawdziwą przyjemnością. 





Po bibliotece dwa razy dziennie (o godz. 11:00 i 14:00, w niedziele o 14:00) organizowane jest bezpłatne zwiedzanie z przewodnikiem. Nie martwcie się jednak, jeżeli nie załapiecie się na wycieczkę, w holu można bezpłatnie wypożyczyć audio przewodnik, z którym bez problemu zwiedzicie całą bibliotekę. Każdy z pokoi jest inny i każdy warto zobaczyć i posłuchać jego historii. Niestety, kiedy tam byłam Czytelnia Główna – największa sala biblioteki, była w remoncie, a sądząc po zdjęciach, które były wystawione na zewnątrz – jest niesamowita. 





W bibliotece są organizowane również wystawy czasowe (z reguły dostępne za darmo), jest również sklepik z książkami i gadżetami związanymi z biblioteką. Jeżeli czas pozwoli, czy też stwierdzicie, że czas zaczerpnąć świeżego powietrza, przejdźcie się również po niewielkim Bryant Park, który jest na tyłam biblioteki – w zimie jest tam lodowisko i kiermasz świąteczny. 



2.       2. Sztuka w Rockefeller Center

W Rockefeller Center bywałam wielokrotnie i zawsze z przyjemnością. Jest to największy prywatny kompleks na świecie, składający się z budynków, ogrodów, biur, sklepów, umiejscowionych w samym centrum Manhattanu, pomiędzy 5. Aleją a Avenue of the Americas oraz 48. i 51. ulicą. Ale podobnie jak to było w przypadku Biblioteki Publicznej – budynki zwiedzałam jedynie z zewnątrz (poza okazjonalną wizytą w którymś ze sklepów, czy rzuceniem oka na hol), nigdy natomiast nie zaglądałam do wnętrz poszczególnych budynków na dłużej, a te kryją w sobie wiele skarbów. W każdym prawie budynku można znaleźć niesamowite dzieła sztuki, głównie w stylu Art Deco – publicznie dostępne, wystarczy rozejrzeć się dookoła siebie, albo podnieść wzrok na sufit, bo większość z nich to murale i płaskorzeźby na ścianach i sufitach. 


  
Przede wszystkim wejdźcie do holu 30 Rockefeller Plaza  - budynku, który góruje nad charakterystyczną złotą rzeźbą Prometeusza – to tam jest jeden z największych murali, obrazujący 300 lat amerykańskiego postępu, wykonanych przez Jose Marię Serta. Poszukajcie przede wszystkim Tytanów stojących na kolumnach (malowidło na suficie), obrazujących trzy aspekty czasu – Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość. Jako ciekawostkę można podać, że to właśnie w tym lobby Diego Riviera namalował swoje piękne murale, jednakże zostały one uznane za zbyt „komunistyczne” (przedstawiały m.in. Lenina) i Nelson Rockefeller nakazał ich zamalowanie jeszcze zanim zostały w pełni ukończone. Do dziś pozostały jedynie czarno-białe zdjęcia, które niestety powodują jedynie niedosyt.




W tym samym budynku warto zejść do podziemi, gdzie można znaleźć już bardziej nowoczesne płaskorzeźby (to tam jest bezpośrednie wejście na lodowisko) ale też wjechać na samą górę na platformę widokową Top of the Rock (wjazd płatny). Tutaj znajdują się również studia jednej z bardziej znanych amerykańskich stacji telewizyjnych – NBC (które również można zwiedzać – za opłatą). Wchodząc do tego budynku zwróćcie uwagę na piękne płaskorzeźby personifikujące Mądrość, Dźwięk i Światło.


Koniecznie odwiedźcie też lobby 10 Rockefeller Plaza, gdzie można podziwiać piękne murale Deana Cornwella przedstawiające postęp w zakresie transportu. Generalnie chodząc po całym kompleksie miejcie oczy dookoła głowy i zwracajcie uwagę na szczegóły – np. piękne drzwi wejściowe do sklepów, czy płaskorzeźby na ścianach (np. złote rzeźby personifikujące przyjaźń między Ameryką a Francją nad wejściem do budynku La Maison Française, czy jak kto woli – nad wejściem do sklepu Micheala Korsa). 
 



Koniecznie też przejdźcie się po zewnętrznych ogrodach (zwanych Channel Gardens). W ogrodach zawsze jest pełno ludzi, zimą w Sunken Garden, pod ogromną figurą Prometeusza jest lodowisko, a nad nim ustawiana jest ogromna choinka.




3.       3. Muzeum w U.S. Custom House

Kolejną perełką, której istnienia nie byłam wcześniej w ogóle świadoma (choć jak sądzę wielokrotnie obok niego przechodziłam) to budynek U.S. Custom House, który znajduje się na dolnym Manhattanie, tuż obok Battery Park, z którego odpływają promy na Statuę Wolności i Ellis Island. Promy odpływają z Castle Clinton, fortu zbudowanego w 1811 r., do którego warto zajrzeć na niewielką wystawę obrazującą historię Nowego Jorku. Zresztą cały ten rejon wart jest spaceru – w Battery Park znajdują się ciekawe rzeźby, m.in. zniszczona rzeźba, która niegdyś stała w holu World Trade Center, a przed którą teraz płonie wieczny ogień na pamiątkę tego, co się stało 11 września 2001 r. Widać stąd nie tylko wieżowce Manhattanu, ale i Statuę Wolności. Stąd można również popłynąć promem na Staten Island, by za darmo podziwiać z całkiem bliska Statuę – prom przepływa w niewielkiej odległości od tego monumentu. 








Wracając jednak do budynku U.S. Custom House. Jest to kolejny monumentalny budynek (zresztą bądźmy szczerzy – w Stanach, wszystko jest monumentalne albo jak kto woli - ogromne), dawniej tutaj była siedziba służb celnych. Obecnie w budynku znajduje się George Gustav Haye Center, będący częścią Smithsonian National Museum of American Indians. W środku można znaleźć zmieniające się wystawy obrazujące życie i kulturę Indian (ja np. trafiłam na niesamowitą wystawę biżuterii tworzonej od pokoleń przez jedną z rodzin indiańskich). Ale tak naprawdę, to sam budynek zasługuje na uwagę – w środku znajduje się ogromna rotunda, opasana pięknym muralem Reginalda Marsha. I to co tygrysy lubią najbardziej – wstęp do muzeum jest całkowicie za darmo.









Po wyjściu z muzeum wystarczy przejść kilka kroków przez mały park, by znaleźć się oko w oku z… zadkiem szarżującego byka. Ta oblegana przez turystów rzeźba (podobnież posmyranie byka po jego klejnotach przynosi szczęście tudzież pieniądze;-))) symbolizuje siłę narodu amerykańskiego, który przezwyciężył krach giełdowy z 1987 r. I jak się zapewne domyślacie – stąd już całkiem blisko na Wall Street.





 
4.      4. Federal Hall National Museum

A skoro już mowa o Wall Street, to nie zróbcie tego błędu, który ja do tej pory zawsze robiłam – koniecznie wejdźcie do środka Federal Hall National Museum. Przed tym budynkiem stoi rzeźby Georga Washingtona, który mniej więcej w tym miejscu złożył przysięgę przyjmując urząd pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Sam budynek został wybudowany znacznie później, bo w 1842 r. Przez długi czas był siedzibą służb celnych oraz Federal Reserve Bank. Teraz, ten piękny, klasycystyczny budynek jest siedzibą niewielkiego muzeum prezentującego tekst konstytucji i Bill of Rights. W środku znajdziecie też nawiązania do Banku Federalnego. Wstęp jest wolny, a zwiedzanie nie zabiera zbyt długo czasu, męczące może być jedynie wspięcie się po schodach do wejścia, ale wystrój budynku we wnętrzu wynagradza ten trud.






5.       5. Nowy World Trade Center

To jak niesamowicie zmienił się w ciągu ostatnich 10 ostatnich lat teren, na którym kiedyś stały bliźniacze wieże World Trade Center, do tej pory mnie zadziwia. Kiedy byłam tam poprzednio to był jeden wielki teren budowy, widać było ledwo fundamenty, ludzie na ogrodzeniu wokół budowy wieszali kwiaty, zdjęcia ludzi, którzy zginęli w zamachu i pamiątki po nich. Robiło to bardzo przygnębiające wrażenie. Teraz ten teren znów tętni życiem. W 2014 r. oddano do użytku najwyższy budynek, który teraz góruje nad dolnym Manhattanem – One World Trade Center. Odbudowano lub też wybudowano kilka nowych budynków, które razem tworzą przyjemny dla oka, szklano-stalowy kompleks budynków sięgających nieba. 






Tam gdzie stały dwie wieże obecnie stworzono 9/11Memorial Plaza – piękny park, w którym posadzono ok. 400 białych dębów. Dokładnie na miejscu wież wybudowano dwa ogromne, kwadratowe wodospady, których woda stopniowo spada w głąb ziemi. Na cokole wokół każdego wodospadu wygrawerowano nazwiska każdej osoby, która zginęła w zamachu. Tutaj jest również wejście do 9/11 Memorial Museum, gdzie znajduje się multimedialna wystawa upamiętniające tamte wydarzenia – ze względu jednak na brak czasu (ale też chęć zachowania humoru, bo takie miejsca mnie przygnębiają), nawet nie próbowałam stanąć w ogromnej kolejce do wejścia.




6.       6. Przejście przez Brooklyn Bridge

Most Brookliński to jedno z tych miejsc, które zawsze miałam zamiar „zaliczyć”, ale jakoś nigdy nie miałam na to czasu. Może to kwestia tego, że wielokrotnie przez niego przejeżdżałam, widziałam go z daleka, że nie czułam wielkiego parcia, by przejść się nim pieszo. Tym razem postanowiłam więc nadrobić zaległości. Ze względu na brak czasu (i zimny wiatr), doszłam jedynie do połowy mostu i zawróciłam, ale i tak ten spacer pozwolił mi podziwiać piękną panoramę Manhattanu i Statuę Wolności w świetle zachodzącego słońca. Wy nie czekajcie więc tak jak ja kilkunastu lat by postawić stopę na Moście Brooklińskim – po prostu zróbcie to!














7.       7. Flagi United Nations

Kolejnym miejscem, którego jakoś nigdy nie udało mi się „zaliczyć” był budynek United Nations. Tym razem przeszłam się więc wzdłuż budynku, po stronie, po której powiewają flagi wszystkich krajów należących do Organizacji Narodów Zjednoczonych. Budynek można zwiedzać z przewodnikiem, na to niestety nie miałam już czasu. Przy końcu budynku zwróćcie uwagę na ciekawą, modernistyczną rzeźbę Św. Jerzego walczącego ze smokiem – możecie się zdziwić, co tym smokiem może być w dzisiejszych czasach.





8.       8. Drapacze chmur

No dobrze, kłamie, że nie widziałam drapaczy chmur mieszkając w Nowym Jorku – ich się nie da nie zauważyć. Ale prawda jest taka, że biegnąc z jednego miejsca do drugiego (w Nowym Jorku wszyscy gdzieś się spieszą), rzadko kiedy ludzie podnoszą wzrok, by popatrzeć w niebo. A tylko wtedy można się przekonać jak potężne i wysokie są budynki stojące dokoła. I jak niesamowite konstrukcje geometryczne tworzą na tle nieba. Zachęcam więc do zatrzymania się na chwilę i podniesienia głowy – nieba za wiele nie zobaczycie, ale las górujących nad Wami budynków na pewno zrobi na Was wrażenie.




 





 
9.       9. Grand Central Station (a właściwie Grand Central Terminal)

Ze stacji Grand Central wielokrotnie odjeżdżałam czy to pociągiem czy metrem, ale prawda jest taka, że z reguły pozostawałam w podziemiach, jakoś nigdy nie było czasu, żeby wyjść do wielkiego holu, z pięknym sufitem wypełnionym gwiezdnymi konstelacjami. To właśnie ten hol jest jednym z najczęściej filmowanych miejsc w Nowym Jorku – występował w wielu filmach, że nie wspomnę o Carlito Way, To tylko seks czy Fisher King. Zdecydowanie nie pomijajcie tego miejsca (i znów popatrzcie do góry!)







1    10. Sztuka uliczna Nowego Jorku

W Nowym Jorku warto rozglądać się wokół siebie, bo nigdy nie wiadomo na co się trafi. A to fontanna w kształcie powiązanych baloników, a to ogromny guzik z igłą, a to Alicja w Krainie Czarów. Reklamy i neony na Times Square to sztuka sama w sobie. Patrzcie nie tylko do góry ale i pod nogi, bo na chodniku też można znaleźć ciekawostki.















Czy widziałam już wszystko w Nowym Jorku? Na pewno nie. Nadal, na przykład, nigdy nie byłam w środku MoMA czy Guggenheim Museum (jako, że nie jestem fanką sztuki nowoczesnej zdarza mi się omijać tego typu przybytki sztuki)– miałam je co prawda na celowniku, ale wolałam pójść na musical „The Kind and I” na Broadway (nota bene ta sztuka wystawiana jest w jednej z sal Lincoln Center, który też zdecydowanie polecam zobaczyć) i tym sposobem – mam po co wracać do Nowego Jorku;-)